Witam
Szukam opinii na temat opieki okołoporodowej i samego porodu w parczewskim szpitalu. Mieszkam tu od niedawna- proszę o opinie tylko Panie, które rodziły w Parczewie- komentarze pozytywne i negatywne byle z własnego doświadczenia. Z góry dziękuję. Pozdrawiam :)
poród w Parczewie- opinie mam
wt., 22/11/2011 - 12:47
#1
poród w Parczewie- opinie mam
Hej
dziękuję za wyrażone opinie i zachęcam do dalszej dyskusji. Może ktoś jeszcze zechce podzielić się swoim doświadczeniem? Pozdrawiam :)
Witam.Tyle złego słyszy się na temat parczewskiego szpitala,jesli chodzi o porodówkę nie jest żle! Urodzilam tu trójkę dzieci wiem co mowie.Wszystko zależy od wiedzy samej rodzącej na temat porodu.Rodzące mają swoje prawa(to nie mit).Trzeba dużo rozmawiać z położną,pytać,.Urodzilam silami natury takze żyję i mam się dobrze a dzieci nie byly małe:4300,4600,3600.z trzeciego porodu jestem najbardziej zadowolona.Zero stresu,nerwów trafily mi sie super polożne"anioly":)ale nie lezałam jak kloda i darlam sie .Pomagaly tłumaczyly rzadnego cięcia szwow ale współpraca była z obu stron.Opieka po porodzie super dwa dni i bylyśmy w domu.Nie ma co się bać pytać,czytać i domagać się swoich praw!!!
milka
Jeśli masz jakies konkretne zapytania lub cos Cię interesuje służę pomocą:D
milka
ja rodziłam w lublinie i nikt mi nie powie, że u nas jest dobrze, czasami trafi się poród w miarę normalny ( dużo rozmawiam ze znajomymi), obsługa przyjemna, ale ja wolę nie ryzykować, bo to nie czas na zastanawianie się
moja znajoma ma rodzic w puławach (w lublinie też mi polecali ten szpital)
profesjonalna obsługa, miło i przyjemnie, o wszystkim informują, traktują cie naprawdę profesjonalnie, myślę, że warto pojechać kawałek dalej by zobaczyć jak to wygląda
Hej :)
Dziękuje za kolejne opinie. Termin mam tuż tuż więc zaczynam się bać (yayk!). W ciągu ostatnich 5 miesięcy 3-krotnie leżałam na patologii parczewskiej (zagrożenie)- odczucia mam mieszane- ale ostateczna opinią podzielę się gdy już będzie po wszystkim..
Do emilkus8 wszystkie porody miałaś bez nacinania?! takie duże dzieci!- pocieszyłaś mnie, bo to mnie przeraża brrr! Pozdrawiam szczęśliwe mamy!
Dwa pierwsze porody niestety z nacieciem powód: dzieci szerokie w barkach,a trzecia dziewczynkę urodziłam sama.Na początku porodu zaznaczyliśmy z meżęm że nie mają prawa naciąć dziecko jest mniejsze 3600kg chcę urodzić sama.Udało się bez najmniejszego urazu.;)
milka
Radzę zrobić usg na krótko przed terminem jeśli dziecko jest normalnych gabarytów i postarać się samej urodzić.Zmieniło się prawo nie mają prawa bez twojej zgody interweniować na siłę.Nacięcie wykonuję się tylko za zgodą rodzącej tak było też w moim wypadku.Kiedys kobiety rodziły bez nacięć i świat istnieje jakoś.Moja babcia urodziła trzy dziewczyny 5200,500,500kg i jakos nie umarla.Kroją bo im wygodniej.Nie daj się i walcz warto!!!
milka
w Parczewie w większości przypadków tną niestety. może warto tuż przed porodem porozmawiać z położną, że chce się uniknąć nacinania, bo jak już rodzisz to jest Ci wszystko jedno..
co do personelu, to tak jak piszą - jak się trafi. ja miałam świetną położną :) ale trafiały się też specjalne przypadki, takie co to z PRL-u jeszcze nie wyszły ;)
Opieka poporodowa - trzeba mówić czego się potrzebuje, pytać, prosić o pomoc i nie krępować się, od tego są tam przecież te Panie, żeby służyć pomocą kobietom po porodzie.
Hej :)
Mam już mojego dzidziusia więc podzielę się doświadczeniem- może komuś się przyda. Zacznę od położnej- trafiła mi się naprawdę fajna babeczka, kulturalna i konkretna. Wydawała krótkie i precyzyjne komunikaty, więc nawet jako pierworódka na bieżąco wiedziałam co się dzieje i co mam robić. Poród przebiegł sprawnie i szybko (4 godz.). Lekarzowi również nie mam nic do zarzucenia. Gorzej natomiast oceniam opiekę poporodową. Np nikt nie wykąpał i nie pokazał mi jak kąpać maluszka, jak przewijać itp. O wyjęcie wenflona prosiłam dwa razy w odstępie kilkugodzinnym. Natomiast gdy położne zauważały, że np. długo gramolę się z przystawieniem do piersi, czy nie tak przewijam- ochrzaniały zamiast poinstruować. Na szczęście wyszliśmy już w drugiej dobie. Ale ogólnie gdybym miała rodzić drugi raz to zdecydowałabym się ponownie na parczewski szpital. Pozdrawiam wszystkie mamusie :)
Gratuluję i cieszę się że wszystko ok. Nie taki Parczew straszny:)Pozdrawiam
milka
Witam.
W tym roku rodziliśmy z żoną drugi raz w Parczewie. Za pierwszym razem nie mieliśmy zastrzeżeń ani do położnych ani do lekarza ale niestety tym razem trafił się nam konował na dyżurze. Nie dość że, gdy się już pojawił to zachowywał się tak jakby był obrażony to na dodatek, gdy byliśmy już na sali porodowej nie informował nas, a głównie mojej żony o zabiegach jakie zamierza przeprowadzić w trakcie przeciągającej się akcji porodowej. Teraz już rozumiemy, bo dowiedzieliśmy się później od znajomych, że niektóre zabiegi mogą być nawet bardzo bolesne dla kobiety, ale lekarz jest między innymi po to żeby przygotować kobietę psychicznie do tego co musi zrobić a nie traktować ją jak mięso w rzeźni. Na dodatek już po wszystkim nie znieczulił dokładnie żony i szył ją częściowo bez znieczulenia i żeby było jeszcze ciekawiej to źle założył jeden szew, który później się rozszedł. Tak więc reasumując nasze dwa porody to położne były w porządku a lekarz to jak się trafi.
p.s. Mamą nie jestem, ale jak wspomniałem też rodziłem ;-)
Ja urodziłam dwoje dzieci w tym szpitalu. Pierwszym razem od 7 rano leżałam pod ktg, dziecku zanikało tentno i lekarze chodzili, ogladali, kiwali głową. Dopiero ok. 15 przyszedł lekarz na którego liczyłam, posłuchał tentna i szybką decyzją uratował życie mojemu synkowi. Miałam cc a syn był owinięty pępowiną.
Za drugim razem cc było planowane więc bez niespodzianek. Opieka poporodowa zależy jak się trafi ale generalnie jest oki.
Koleżanka niedawno rodziła.No i miała pecha, że się tam znalazła i że termin wypadł w weekend ....ponieważ mimo posiadanych przez szpital możliwości typu znieczulenie, czy gaz itp. to usłyszała " przykro nam ale nie mamy na tą chwilę neurologa", "no i co tak krzyczysz, jak to twoje drugie", "no to musi boleć"...itp.. Lekarz miał wszystko w nosie do czasu gdy został zmobilizowany odpowiednim datkiem. I trzymają w tych szpitalach takich niedouczonych, wioskowych konowałów. Porażka i wstyd! Jeśli trafiłby na mnie to miałby zapewnioną "karierę w TV".
Właśnie urodziłam tam drugie dziecko. Poród miałam przez cięcie, znieczulenie i opieka poprawna. Na oddziale już było różnie, najlepiej trafić na taką młodą położnę blondynkę, bo ona się szczerze interesuje mamą i dzidziusiem, wytłumaczyła mi, pokazała i doradziła. Widać że ma powołanie i wiedzę. Reszta z przymusu, najchętniej nikomu nie pomagałyby.
Viva