Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

79 posts / 0 new
Ostatni wpis
Bruttisima
Obrazek użytkownika Bruttisima
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Kolejna młoda osoba targnęła się na swoje życie. Młody, bo zaledwie 20-letni chłopak powiesił się na drzewie. ['] ['] [']
Dlaczego? Czy to z powodu nierozwiązanych problemów? Odrzucenia przez bliską osobę? Zastanówmy się czy są to wystarczające powody by "skończyć ze sobą"?

Dlaczego tak wiele ludzi decyduje się umrzeć, chociaż paradoksalnie pragnie lepiej żyć?

Powodów targnięcia się na życie, może być nieskończenie wiele, czasami są one błahe, czasami poważne, lecz czy warto decydować się na taki krok?
Ja mówię - Nie!!! Nie można poddawać bez walki.
Samobójstwa - zwłaszcza ludzi młodych - są wołaniem o pomoc. W tym okresie, młodzi potrzebują najwięcej wsparcia i zrozumienia, od osób bliskich. Nie zawsze je otrzymują, w takich sytuacjach mogą liczyć tylko na siebie.
Słuchajmy co nasze dzieci mają nam do powiedzenia, pomagajmy kiedy wołają o pomoc.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Ludzie mają różne problemy. Dziś zrozumiałem że człowiek żyjący w naszym mieście może odebrać sobie życie z głodu.

Co o tym myślicie ?

zbysio133
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Myślę ze z głodu to raczej nie, bynajmniej nie w Parczewie ale z innych problemów np. miłosnych, finansowych a także psychicznych to na pewno.

Paluch
Obrazek użytkownika Paluch
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Nie chciałem tworzyć nowego wątku z zakresu problemów psychologicznych i ogólnie nadszarpniętego zdrowia w tym zakresie. Więc odgrzebię "stary".
Z jednej strony warto czasem pójść do lekarza czy to z kaszelkiem czy to gdy "rzeczywistość przerasta" (jak w wątku). Z drugiej strony - ech ta rutyna :)
Polecam artykuł http://night-rat.nowyekran.pl/post/80825,eksperyment-rosenhana-jak-latwo-zostac-schizofrenikiem

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

zbysio133
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

I nie nam ich osądzać możemy tylko współczuć i jeżeli to możliwe jakoś im pomóc aby tego nie zrobili.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

A to ciekawe co piszesz. Ludzie doszukując sie przyczyn samobójstwa w tego typu problemach o jakich napisałeś. A są przypadki że kogoś nie stać na jedzenie i z tego powodu chce se podciąć żyły. Czuje niesprawiedliwość bo mimo że jest sprawny i zdrowy to z nie jego winy nie może się wyżywić, robi co może ale to i tak za mało...więc coraz poważniej myśli o samobójstwie.

zbysio133
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Ale nie robi tego z głodu tylko z braku środków do życia.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Ciekawa interpretacja. Co jest przyczyną jego samobójstwa, brak środków do życia czy głód ?

Chodzi mi o to że nie może się wyżywić i dlatego chce targnąć się na własne życie.Po opłatach za prąd i mieszkanie nie zostaje mu na jedzenie.Bez wnikania co jest przyczyną, w każdym bądź razie czuje głód i powoli umiera z głodu, nie chce iść kraść bo ma swoje zasady a z tego co zarobi wyżywić się nie może więc chce się wyp...dolić z tego świata aby nie cierpieć... o to mi chodzi...

Ludzie szukają zaraz, zawód miłosny, samotność, problemy w domu w pracy i takie tam wzniosłe...a tutaj ktoś się chce wywindować bo głód zżera go od środka.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Nie wydaje mi się, ze jedyną przyczyną odebrania sobie życia był głód. Owszem, ludzie umierają( nie popełniają samobójstw) z głodu, np. w Afryce, odnotowywano również przypadki kiedy umierały w ten sposób dzieci pozostawione bez opieki.
Wg mnie takie działanie dowodzi jedynie choroby psychicznej i braku inicjatywy, po prostu osoba taka jest kompletnie niezaradna.
Poza tym wielu zyje tylko z tego co im da opieka społeczna lub inne organizacje pomagające najbiedniejszym i jakoś nie odbierają sobie życia.

Edytowane. Administracja.

grim
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Poza tym głód jest jedną z rzeczy, które człowiek próbuje zaspokoić w pierwszej kolejności. Nie znam osobiście nikogo, kto opłaci rachunki za prąd wiedząc, że później zupełnie nie będzie miał co jeść. Jeśli nie starcza im na wszystko, to nie płacą rachunków. Ale to właśnie może być powodem samobójstwa - ciągłe ponaglenia, świadomość rosnących długów potrafi naprawdę podłamać ludziom wiarę w siebie ("nie potrafię utrzymać siebie/rodziny, nie nadaję się do niczego" ) i sens swojego życia. Z głodu można umrzeć, ale nikt nie popełnia z tego powodu samobójstwa. W ostateczności kradnie jedzenie.

zbysio133
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Zgadzam się z grim i troszeczkę z YvonneS. To prawda że wielu żyje z tego co im da opieka społeczna, ale nie dlatego że nie mają gdzie zarobić na swoje utrzymanie, tylko że im się nie chce. Są zdania że im się należy, bo niby dlaczego mają pracować , jak można nie pracować i dostać kasę. Przepraszam, jeżeli kogoś obraziłem tym co napisałem, ale myślę że ok 50-60% tych co żyje z opieki, tak robi.
Czy wiecie JACY "biedni" obywatele Parczewa, korzystają z darmowych posiłków w dawnych konsumach przy ul.Kolejowej?
Myślę że znaczna część z nich z biedą niema nic wspólnego, biorą bo im dają, a sumienie czy wstyd? a co to jest?

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Wcale nie musisz się ze mną zgadzać.
Jednak jeżeli już chcesz się wypowiadać jakimi to korzystający z zasiłków z opieki społecznej są nierobami to należałoby się trochę zastanowić.
Owszem praca jest ale też nie dla wszystkich. Nie każdy pracodawca ma ochotę zatrudniać przykładowo trzeźwego alkoholika, czy osobę która nie ma zadnego doswiadczenia w pracy zawodowej.
Z pewnoscią wśród tych osób są też i takie ktore pracować nie chcą ale jest ich naprawdę niewiele. Zresztą jaka to pomoc? Dwieście złotych miesięcznie? Za to można w ogóle żyć?

Edytowane. Administracja.

Paluch
Obrazek użytkownika Paluch
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

YvonneS napisał/a:
Jednak jeżeli już chcesz się wypowiadać jakimi to korzystający z zasiłków z opieki społecznej są nierobami to należałoby się trochę zastanowić.

Przedmówca w swojej wypowiedzi nie określał w ten sposób wszystkich podopiecznych opieki społecznej, a odnosił się do ok. 50 % z nich. Ze swej strony chcę podkreślić, że branie zasiłków w niczym nie dyskwalifikuje i nie powinno stanowić podstawy do jakichś automatycznych ocen. Natomiast wyciąganie reki po pieniądze w sytuacji kiedy mamy lewe dochody np. z zagranicy lub zaniedbujemy aktywne poszukiwanie pracy, albo wręcz ignorujemy otrzymywane propozycje jest wysoce naganne i chyba (niestety) powszechne. Proszę zwrócić uwag jak ciasno jest na parkingu pod PKO w dniach wypłaty świadczeń ...

A jeśli chodzi o pracę w Parczewie to sypnę przykładami :
1. Fachowiec nr 1 elektryk - miał wpaść w następnym tygodniu jak będzie miał "okienko" - nie widać go już od miesiąca - będę dzwonił i prosił o "przybycie" w dogodnym dla niego terminie
2. Fachowiec nr 2 wentylacja jw.
3. Fachowiec nr 3 budowlanka - wyjechał do Niemiec i nie wiadomo kiedy wróci. Może bliżej wakacji uda mi się wydać pieniądze.
4. Fachowiec nr 4 brukarz - jeszcze nie szukałem, ale zważywszy na planowane inwestycje miasta, już wiem że będzie ciężko i drogo :(
5. Fachowiec nr 5 meble - zaczęli robotę i nie ma ich od 10 dni - będę dzwonił w poniedziałek ...

Kryzys kryzysem, a fachowcy nie wyrabiają się z robotą i jakoś nie widać żeby tłumy bezrobotnych garnęły się do szkoleń i w dalszej kolejności rozładowania kolejek.

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Ja na meble kuchenne czekałam ponad dwa miesiące po terminie przewidzianym w umowie.
A zastanawiałeś się dlaczego tak jest, że "fachowcy" olewają klienta?

Edytowane. Administracja.

Paluch
Obrazek użytkownika Paluch
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

ONI to już najlepiej wiedzą dlaczego :D

Całkiem zbaczamy od tematu, ale skoro już rozpatrujemy biedą / brak źródła utrzymania jak możliwą lub nie przyczynę desperackich kroków, można chyba zrobić mała dygresję.

Pierwsza odpowiedź która przychodzi do głowy - bo nie muszą się obawiać konkurencji. Nawet jak klient się "zawścieknie" i pójdzie do konkurencji to znajdą sobie innych chętnych, a konkurencja stoi na podobnym poziomie więc ci "chętni" mogą się pojawić na zasadzie wymiany ...
A dlaczego konkurencja taka cherlawa, skoro bezrobocie JEST (podobno).

1. Bariera wejścia na rynek (biurokracja, uciążliwe przepisy budowlane - BHP, stosunkowo trudny dostęp nowych firm do kredytów / kapitału, stosunkowo rozbudowany system pozwoleń i koncesji). Pociechą niech będzie fakt, że pomimo "wysiłków" kolejnych rządów miliony przedsiębiorców jednak przebrnęły przez etap startu.
2. Bariera rozwoju. Komu się uda nie zbankrutować w pierwszym roku, w końcu stanie przed dylematem rozwijać się czy zbywać klientów. Wielu wybiera tą drugą opcję. Zwiększenie skali działalności najczęściej wiąże się z zatrudnianiem pracowników i ich szkoleniem - tu dopiero zaczynają się schody :o ZUS, PIP, szkolenia BHP, badania okresowe, urlopy, ewidencje, zastępstwa, zwolnienia chorobowe, DRA, RMUA, RCA, ZUA, przekaz elektroniczny, PIT4, PIT11, ZWA, zaświadczenia, potrącenia, składki, wypadki, a na dokładkę inspektor PPOŻ (ze średnim wykształceniem). Za wszystko to musi zapłacić klient, a dokładnie wielu klientów - dla tego fachowcy odwlekają latami decyzję o rozwoju, skacząc po zleceniach jak popadnie. Widocznie się jednak opłaca skoro niektórzy desperaci tworzą miejsca pracy nie tylko dla siebie i swojej rodziny ;)
3. Bariera pomocy społecznej. Świadczenia socjalne w pewnym stopniu zniechęcają do podejmowania aktywności zawodowej. Po co się męczyć żeby zarobić (na początek) niewiele, skoro niewiele mniej dostaję za "bezradność" życiową. Każdy planując podjęcie pracy spodziewaną pensję rozpatruje w porównaniu do utraconego zasiłku i innych świadczeń które też mogą być cofnięte w sytuacji uzyskiwana stałych dochodów. Im oferowane świadczenia są wyższe tym mniej opłaca się pracować - tzw. naturalna stopa bezrobocia (wzrasta). Tu należy także brać szereg innych czynników pod uwagę - jak tzw. infrastruktura - transportowa (możliwości i koszty dojazdu do pracy), opieka nad dziećmi (przedszkola), profil edukacji przystosowany lub raczej NIE do zmiennych potrzeb rynku, czy w końcu możliwość powierzenia części swoich obowiązków domowych zaufanym i świadczącym wysokiej jakości usługi "fachowcom" - których jest zbyt mało ...

Powracając do tematu , nie wszystko od nas zależy, natomiast bez aktywności i elastycznego myślenia, taktyki małych kroków, zdobywania różnorodnych doświadczeń, sami sobie odbieramy szansę na lepszy byt ...

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

zbysio133
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

YvonneS nie mówiłem że wszyscy pobierający zasiłek to nieroby, ja się nawet tak nie wyraziłem to są twoje słowa. Powiedziałem ze część z nich nie chce pracować, bo za takie pieniądze to im się nie opłaca, ale żeby zarabiać lepiej to trzeba mieć - jak sama piszesz - doświadczenie zawodowe, ale żeby je mieć to trzeba najpierw to doświadczenie zdobyć, a żeby je zdobyć, należy najpierw trochę popracować za takie pieniądze jakie ktoś proponuje.Ja sam jak zaczynałem swoją pracę to zarabiałem bardzo mało, ledwo starczało na życie.Bardzo często opłaty robiłem po terminach, i po kilkunastu miesiącach jest lepiej, nie są to kokosy ale da się normalnie żyć. Tak więc im większe doświadczenie tym lepsze pieniądze

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Paluch napisał/a:

3. Bariera pomocy społecznej. Świadczenia socjalne w pewnym stopniu zniechęcają do podejmowania aktywności zawodowej. Po co się męczyć żeby zarobić (na początek) niewiele, skoro niewiele mniej dostaję za "bezradność" życiową. Każdy planując podjęcie pracy spodziewaną pensję rozpatruje w porównaniu do utraconego zasiłku i innych świadczeń które też mogą być cofnięte w sytuacji uzyskiwana stałych dochodów. Im oferowane świadczenia są wyższe tym mniej opłaca się pracować - tzw. naturalna stopa bezrobocia (wzrasta). Tu należy także brać szereg innych czynników pod uwagę - jak tzw. infrastruktura - transportowa (możliwości i koszty dojazdu do pracy), opieka nad dziećmi (przedszkola), profil edukacji przystosowany lub raczej NIE do zmiennych potrzeb rynku, czy w końcu możliwość powierzenia części swoich obowiązków domowych zaufanym i świadczącym wysokiej jakości usługi "fachowcom" - których jest zbyt mało ...

Powracając do tematu , nie wszystko od nas zależy, natomiast bez aktywności i elastycznego myślenia, taktyki małych kroków, zdobywania różnorodnych doświadczeń, sami sobie odbieramy szansę na lepszy byt ...

Chyba nie miałeś na myśli tych 200 zł które dostaje się w ramach pomocy społecznej?
Nie wiem czy ktoś za to przezyje ale taka pomoc nie zachęca raczej do korzystania z usług opieki społecznej u nas.
Co prawda te kwoty mogą się róznić, bo są jakieś tam dodatki na dzieci itp ale i tak za coś takiego nie da się przeżyć.
Osobiscie wolałabym pracować byle gdzie za większą pensję niż nie pracowac i pobierać taką nędzną pomoc.
Trzeba też pamiętać, ze osoby ktore mają kilkuletnią przerwę w pracy zawodowej mają też obawy w związku z powrotem do aktywnego zycia zawodowego i wolą siedzieć w domu niż pokonać bariery natury psychicznej i wrócić do pracy.

Edytowane. Administracja.

Paluch
Obrazek użytkownika Paluch
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

YvonneS napisał/a:
Chyba nie miałeś na myśli tych 200 zł które dostaje się w ramach pomocy społecznej?

Odróżniajmy osoby faktycznie skazane na pomoc, które np. ze względu na stan zdrowia ani w sytuacji skrajnej nędzy, ani za super pensję i tak nie będą mogły pracować. Nie wiem jaki jest katalog możliwości uzyskania pomocy z MOPS, Caritas itp. - może ktoś napisze z pożytkiem dla potrzebujących ...

Istnieje jednak grupa która ma wybór, a wydaje się że wybory dokonywane są w oparciu o przesłanki racjonalne - zwłaszcza gdy kasy brak będzie to opłacalność.
Jak się złapie kilka źródeł zasiłków (słyszałem że rozwody są opłacalne :o ) to można skromnie żyć i nic nie robić. Pozostawiając przypadki skrajne "zawodowych zasiłkobiorców" których jakieś 900zł pensji nie będzie interesować, pozostaje najliczniejsza grupa statystycznych średniaków.
I teraz przekalkulujmy - żeby podjąć pracę rezygnuję z zasiłku 200zł, niańka do dziecka 200zł wydatków, dojazdy 150zł, ekstra wydatki na ubrania, telefony, leczenie, żywność 150zł. Na pewno o czymś zapomniałem, ale podliczmy - wychodzi 700zł. Pensja na początek 900zł ; 700zł/900zł tj. 78%. Z domu się nie opłaca wychodzić, chyba że żona wygoni ;) Bez zasiłku 500zł/900zł = 55%. Przedszkole dostępne i sponsorowane przez mądre państwo 300zł/900zł = 33% - można się zastanowić.
Trochę to wszystko abstrakcyjne, mam nadzieję że nie zostanie odebrane jako pomysł likwidacji zasiłków. Pokazuje jednak, że szafowanie łatwymi pieniędzmi, przy relatywnie niewielkich nakładach na aktywizację zawodową, utrwala bierność części społeczeństwa. Państwo powinny w tym zakresie działać bardzo odpowiedzialnie i dalekowzrocznie. Jak jest w tym temacie wystarczy popatrzeć na wskaźniki http://www.mpips.gov.pl/index.php?gid=522 ( w skrócie : aktywni zawodowo 1992 r 62% 2003 r 55%, bierni zawodowo odpowiednio 14% i 20% po 10 latach). Kto nie wierzy w dane statystyczne, niech spróbuje coś zbudować :)

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Paluch napisał/a:

Jak się złapie kilka źródeł zasiłków (słyszałem że rozwody są opłacalne :o ) to można skromnie żyć i nic nie robić. Pozostawiając przypadki skrajne "zawodowych zasiłkobiorców" których jakieś 900zł pensji nie będzie interesować, pozostaje najliczniejsza grupa statystycznych średniaków.
I teraz przekalkulujmy - żeby podjąć pracę rezygnuję z zasiłku 200zł, niańka do dziecka 200zł wydatków, dojazdy 150zł, ekstra wydatki na ubrania, telefony, leczenie, żywność 150zł. Na pewno o czymś zapomniałem, ale podliczmy - wychodzi 700zł. Pensja na początek 900zł ; 700zł/900zł tj. 78%. Z domu się nie opłaca wychodzić, chyba że żona wygoni ;) Bez zasiłku 500zł/900zł = 55%. Przedszkole dostępne i sponsorowane przez mądre państwo 300zł/900zł = 33% - można się zastanowić.
:)

Dla niektórych z pewnością opłacalne.

Przykład, wczoraj wieczorem, tak ok. godz. 20 poszlismy trzepać dywanik, a że trzepak stoi koło smietnika zauwazyłam kręcącą się przy nim młodą kobietę która tak jakby czegoś pilnowała czy czekała na kogoś. W końcu pojawił się mężczyzna na rowerze. Wówczas ona pokazał mu leżące pod smietnikiem jakieś reklamówki i sprzęt grający. No i on to zabrał. Ci ludzie się nie wstydzili tego, ze ktoś ich widzi i robili swoje. Ile jest takich osob które grzebią w smietnikach? Ci ludzie żyją z zasiłków, mają problemy alkoholowe lub są niezaradni zyciowo.

Edytowane. Administracja.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Kiedy miałem praktyki na psychiatrii to leżała tam pewna starsza Pani. Zainteresowała mnie jej osoba. Uderzyła mnie też jej trzeźwość oceny sytuacji, przytomność intelektu i głęboka wrażliwość. Opowiedziała mi swoja historię. Ma 63 lata, jej mąż umarł kilka lat temu a dzieci dawno odjechały w świat i zapomniały o matce. Duży problem sprawiało jej chodzenie z powodu choroby nóg, dodatkowo ma raka i lekarze dali jej kilka lat życia. Każde wyjście do sklep to dla niej wyprawa na koniec świata, morfina już nie działa tak jak wcześniej. Jej egzystencja sprowadza się do codziennego oglądania telewizji i odliczania dni do śmierci. Samotność, bezsens i strach. Trafiła na psychiatryk z powodu nieudanej próby samobójczej. Połknęła masę tabletek przeciwbólowych, znalazła ja nieprzytomną sąsiadka. (zweryfikowałem jej historię z lekarzem ) Płakała i prosiła mnie abym jak już wyjdzie, załatwił jej leki do których mam dostęp a które pomogły by jej zejść z tego świata. Mówiła że jak znajdzie się poza oddziałem to zrobi to raz jeszcze. Więc mogę wyświadczyć jej przysługę, pomóc. Była pierwszym człowiekiem który mnie przekonał że życie to koszmar ! Nie napiszę tutaj jakie kroki podjąłem w związku z jej prośbą aby uniknąć zbędnych spekulacji i ocen mojego dalszego zachowania.

Czasem myślę że życie ziemskie to koszmar a samobójstwo staje się niejako przebudzeniem z tego koszmaru. Jestem pesymistą, uważam że człowiecze istnienie to jedna z najbardziej upokarzających form egzystencji, ludzie to diabły dręczące siebie nawzajem, a ziemia to piekło. Wydaje mi się że jako ludzie gorzej nie mogliśmy trafić.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Pan z cynamonu napisał/a:

Czasem myślę że życie ziemskie to koszmar a samobójstwo staje się niejako przebudzeniem z tego koszmaru. Jestem pesymistą, uważam że człowiecze istnienie to jedna z najbardziej upokarzających form egzystencji, ludzie to diabły dręczące siebie nawzajem, a ziemia to piekło. Wydaje mi się że jako ludzie gorzej nie mogliśmy trafić.

Niekoniecznie, przecież są ludzie którzy bywają szcześliwi, żyją w dostatku, mają rodziny, dzieci które ich szanują itp.
Samobójstwo dotyka raczej tych nie radzących sobie z problemami, wyizolowanych, chorych psychicznie, nieszczęśliwych, samotnych. To specyficzna grupa osób, bo człowiek jest tak skonstruowany, ze przeważnie ma w sobie tyle siły aby radzić sobie z problemami, tym ludziom tego brakuje dlatego wybierają takie a nie inne wyjście z sytuacji. Poczucie bezsensu życia dotyka każdego ale nie każdy odbiera sobie zycie.
Poza tym im większych doświadczamy negatywnych bodźców, tym bardziej się na nie uodparniamy, po prosty rośnie skala tolerancji. Tak jest w przypadku normalnych, przeciętnych ludzi. Inni, mniej odporni działając czy to pod wpływem impulsu, czy też pod wpływem długo ukrywanych negatywnych emocji decydują się zakończyć swoje "cierpienie".

Edytowane. Administracja.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Jasne YvonneS. Nie przeczę ze jasna strona nie istnieje. Tutaj się z Tobą zgadzam, ona jest. Jak najbardziej istnieje i jest prawdziwa ! Natomiast ważne jest też po której stronie życia sie przebywa. Ja intensywnie odczuwam tą ciemną stronę. Wiele od Ciebie, mnie, nas zależy, to fakt !
Ale jest jeszcze coś poza naszym dotykiem. To los. On może zmienić życie człowiecze, dotyka każdego i dla każdego ma własne karty, ich różne kombinacje. My natomiast nie możemy go wybrać, dotknąć, zmienić. Jakieś takie hasła że " Los jest w twoich rękach ! " i takie tam reklamowe slogany, to nieprawda ! Choroby, śmierć bliskich, bieda, opuszczenie, kalectwo, pieniądze,zawód, sukces, miłość, sława,dobro, talent. Albo nam coś przynosi albo nam coś zabiera albo nam czegoś skąpi a my ? Niewiele mamy do powiedzenia. Jakby spojrzeć globalnie to, ten los więcej przynosi nieszczęść niż szczęść, chorób niż zdrowia, smutku zamiast radości itd. Układa to wszystko w odpowiednich odstępach i konstelacjach na linii naszego istnienia. A co my z tym co co nam zostawił zrobimy ? zależy od nas ! Wiec naturalną rzeczy koleją wydaje się zabić życie niż wybrać ocalenie.Prostota cierpienia przechyla się na szalę usilnej chęci niebycia. Z czasem jest coraz trudniej, ścieżka kolejnych lat wydaje się być coraz bardziej śliska stroma, górzysta. Wielu wybiera dalszą troskę wędrowania.Wielcy ludzie, podziwiam ich. Co komu pisane ? Prawie każdy ma pod górę, właściwie nikt z. Los, ostatnio stoję osłupiały wobec jego bezkresnej potęgi i zaczynam coraz bardziej pojmować że ludzie wolą nie stawać wobec jego majestatu wybierając samobójstwo jako pieczęć prawdy o trudnym życiu.

Paluch
Obrazek użytkownika Paluch
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Dobrze napisane, ale tzw. życie jest tak pokręcone, że nie przystaje do prozy / poezji ;) Mi się wydaje, że wprawdzie istnieją pechowcy, jednak bardzo wiele dramatów i trudnych sytuacji ludzie sprowadzają na własne życzenie. Często brakuje im wyobraźni "przed", a częściej "po" żeby pokonać zakręt. A najważniejszy jest stosunek do własnej sytuacji. Oto przykład - może medialnie wyświechtany - ale stanowiący dowód ile można zmienić w naszej relacji ze światem, bez względu na okoliczności i naszą kondycje fizyczną http://www.switaj.eu/news.php

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Predystynacja?
Ej, no nieee, ja nigdy nie wierzyłam w przeznaczenie a raczej w przypadki, te szczęśliwe i mniej radosne.

Tak ładnie to napisałeś, filozoficznie, literacko.
A czemu nie spojrzeć inaczej? Mniej globalnie.
Pamiętam taką buddyjską przypowieść. Otóż, pewna kobieta po stracie dziecka nie mogła sobie poradzić z bólem i cierpieniem. Przyszła więc do mędrca pełna żalu i rozpaczy po to, aby jej pomógł. Mędrzec powiedział żeby poszła i przyniosła mu garść ryżu z domu w którym nikt nie umarł, gdzie panowało szczęście i radość. I kobieta poszła ale chociaż szukała długo nie mogła znaleźć takiego domu. W końcu zrezygnowana pochowała dziecko i przyszła do mędrca a ten jej powiedział: Kazdy z nas doświadcza bólu i śmierci, gdyż prawo śmierci polega na tym iż żadna istota nie zyje wiecznie.
Ludzie szukają zapomnienia, nie mierząc się ze smutną prawdą, odsuwają od siebie przykre sprawy do chwili aż dotyka ich jakaś trauma, wówczas cięzko jest im poradzić sobie z tą przykrą sytuacją a przecież wystarczy po prostu ją zaakceptować, nie można jej zmienić, nie można przywrócić kogoś do zycia ale można zminimalizować własne cierpienie własnie myśleniem o tych również przykrych rzeczach które nas w życiu mogą spotkać.
Ja w ten sposób poradziłam sobie ze smiercią mojego taty. Zaakceptowałam fakt, że odszedl na zawsze ale też skupilam się nad tym aby spełnić jego zyczenie. To jedynie mogłam zrobić.
Każdy z nas wytworzył sobie przekonanie, ze skoro jest dobrym człowiekiem to nie powinno go nic złego spotykać i jezeli już coś takiego go dosięgnie zazwyczaj cięzko mu poradzić sobie z taką sytuacją.
Kiedy cierpienie staje się mało widoczne przestaje się je traktować jako naturalną część natury i zaczyna jako anomalię, porażkę, naruszenie prawa do szczęścia. Za tym idzie też poszukiwanie osoby na którą mozemy zrzucić winę za swoje cierpienie - rodzice, partnerzy stają się kozłami ofiarnymi, wiele osób też całą winą obarcza siebie.
Dopóki nasza percepcja cierpienia jawi się jako coś nienaturalnego nigdy nie pozbędziemy się jego przyczyny i nie będziemy też szczęśliwsi.
Czy naprawdę warto przechodzić na ciemną stronę [mocy] ;)

Edytowane. Administracja.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Paluch. Zdumiewa mnie kiedy ludzie obwiniają los za tragedie które sami sobie zgotowali lub przypisują sobie odpowiedzialność za osiągnięcia które dał im los. Kiedy tak postępują to znaczy że jeszcze łuski z oczu nie spadły.

YvonneS, przykro mi z powodu Taty. Podziwiam to że sobie z tym radzisz. Ja straciłem Matulę w bardzo młodym wieku i do dziś nie potrafię z tym faktem żyć w przyjaźni, pozbierać,pomieścić tego jakoś w sobie. To bardzo ciężkie jest, więc czytam co piszesz i życzę Ci wytrwałości w tak pełnym pokory i odwagi przyjęciu rzeczy tragicznych do wiadomości. JA wciąż nie potrafię się godzić z tym co pisze mi los. I pisząc moją historię nie omieszkał też ciężko dotknąć mojego Ojca. Sztuką było by mi pozbierać te wszystkie rodzinne doświadczenia i poukładać je w jakieś sensowne puzzle. Sztuką jak to dzisiaj czuję, nie na moją wrażliwość. Jeszcze raz życzę Ci powodzenia. ;)

A i tobie Paluch też ;) Cokolwiek teraz robisz i gdziekolwiek teraz jesteś :)

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Dziękuję.
Mój tato zmarł już jakiś czas temu, nagle. Miał cel którego nie zdązył zrealizować i dlatego z przyjemnością sama podjęłam kroki zmierzające do jego realizacji. Dało mi to wewnętrzny spokój i ostatecznie pogodziło z jego odejściem.
Wydaje mi się, ze umijętnośc radzenia sobie z negatywnymi doświadczeniami przychodzi wraz ze wzrostem świadomości, tak jak pisałam, nie jesteśmy wyjątkowi i przykrości nas nie omijają.
To styl zycia wykształcił w nas te błędne przekonania.
I kiedy jest mi bardzo źle myslę o tych ludziach którzy doświadczają negatywnych aspektów egzystencji w bardziej przykry sposób. Nie czuję się wtedy taka samotna ze swoimi problemami.
A Paluch też ma rację pisząc, ze wielu sprowadza na siebie nieszczęscie, no ale przecież nikt nie jest idealny a rzeczywistośc też nas trochę rozpieszcza.

Edytowane. Administracja.

Paluch
Obrazek użytkownika Paluch
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

YvonneS napisał/a:
A Paluch też ma rację pisząc, ze wielu sprowadza na siebie nieszczęscie, no ale przecież nikt nie jest idealny a rzeczywistośc też nas trochę rozpieszcza.

Żebym był dobrze zrozumiany - ważniejsza jest umiejętność naprawy (własnych) błędów i umiejętność akceptacji ich czasem nieodwracalnych skutków, niż unikanie ryzyka za wszelką cenę. Przesadna ostrożność nie gwarantuje przecież szczęścia :) Trudno jest natomiast zrozumieć ludzi, którzy brawurą, bezmyślnością, ignorancją, lenistwem, aż się sami proszą o kłopoty. Może się mylę, ale ta grupa wydaje się równie bezradna także "po" fakcie i tu się zaczyna główny problem tych ludzi i ich toczenia :(

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Nie o to mi chodziło a o fakt, iż zyjemy z czasach kiedy większości niczego nie brakuje i przez to trudniej jest nam poradzić sobie z sytuacjami kryzysowymi i z naszym przekonaniem, ze nie powinniśmy ich doświadczać.

Edytowane. Administracja.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Mnie najbardziej zasmucają samobójstwa ludzi starszych. Odejście dzieci z domu, śmierć męża lub żony z którym / która było się życie całe, choroba, niedołęstwo, brak sił do życia, samotność. Prawie zawsze żałujemy śmierci ludzi młodych. Dlatego że patrzymy przez nasz egoizm, widzimy perspektywę, korzyści jakie mógł nam przynieść młody człowiek jako społeczeństwu. Starszy już to nam dał, wydusił z siebie już wszystko dla innych co można było tylko, to wszystko jest za nim i za nami ,nie doświadczymy tego bezpośrednio, wiec nam już nie posłuży. Starość ma przeszłość a młodość, ma przyszłość. Wyjść poza ego, użyć szczypty wyobraźni i można ujrzeć, poczuć głęboką rozpacz istnienia człowieka sędziwego.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Smutne ale niestety coraz wiecej osób nie radzi sobie z włąsnym życiem.
Jak dla mnie trzeba ogromnej odwagi żeby odebrac sobie życie i trzeba też być potwornie zdesperowanym, żeby zdecydować się na coś takiego.
Ja uważam, ze każdy czlowiek ma prawo do godnej śmierci jak rownież do sposobu w jaki chce zakończyć życie.
Z drugiej strony myślę sobie, że jednak czasami zbyt pochopnie czy pod wpływem silnych emocji ludzie decydują się na taki krok.
Trudno oceniać a jeszcze trudniej obwiniać, bo tak naprawdę kiedy włącza się mechanizm destrukcji ciężko jest cokolwiek zrobić aby temu przeciwdziałać.
Każdy z nas jest tutaj tylko przez chwilę i dostaje od życia tylko tyle ile potreafi wytrzymać, jeżeli nie daje rady, odchodzi, być może do lepszego życia, lepszego świata czy po prostu po to aby wrócić tu ponownie za jakiś czas.

Edytowane. Administracja.

xander
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Po pierwsze: Jaka śmierć jest godna w tych czasach wg. Ciebie yv?
Po drugie: Odwagę to trzeba mieć, żeby żyć dalej mimo problemów.
Po trzecie: Młodość to właśnie taki wiek, gdzie emocje często przysłaniają logiczne myślenie, zresztą nie tylko w tym wieku. Nie wiem jakie były powody tego czynu, ale dla mnie to jest nieodpowiedzialne i nie wiem jakie jeszcze... I jeszcze taka krzywda dla osób, które były obok takiej osoby przez te wszystkie lata... :/ Jedno słowo mi się nasuwa.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Xander napisał/a:
Po pierwsze: Jaka śmierć jest godna w tych czasach wg. Ciebie yv?
.

Kadża smierć jest godna, szczegolnie ta z wyboru, nigdy nie potępiłabym człowieka który sam postanowił odejsć, pomimo, że nie popieram samobójstwa to jednak ludzie, ktorzy w taki sposób odbierają sobie życie są niezwykle odważni i paradoksalnie ta odwaga skierowana w inną stronę pozwoliłaby im żyć dalej a niestety górę biorą emocje tak silne, że zamiast rozsądku pojawia się czarna dziura.

Edytowane. Administracja.

Negri
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Myślę, że samobójstwo, o którym mówimy, nie jest ani aktem odwagi, ani aktem tchórzostwa. To desperacja tak wielka, że odbiera zdolność jakiegokolwiek myślenia.Dla mnie samobójcy są po prostu egoistami. Nie wyobrażam sobie, jak wielki dramat muszą przeżywać teraz najbliżsi tego chłopaka i nie ma co ukrywać będą żyć w poczuciu winy, że coś przeoczyli. To prawda, że młody wiek rządzi sie swoimi prawami, że to czas silnych emocji i konfliktów, ale nikt z nas nie jest samotną wyspą ......

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

A mi się wydaje, ze i nie jest i jest, bo cześto bywa tak, ze czujemy się samotni będąc w tłumie ludzi.
Tak jak pisalam, tu nie ma winnych, wiem, że bliskim musi być ciężko i przeżywają dramat ale nie ponoszą odpowiedzialności za to co sie stało, przynajmniej nie w takim stopniu jak im sie z pewnoscią wydaje.
Każdy z nas dokonuje wyborow, życie jest wyborem, jeżeli ktoś chce z róznych powodów odebrać sobie życie i ewentualnie nie otrzyma na czas FACHOWEJ pomocy to czy tak naprawdę ktoś inny ponosi za to odpowiedzialność? Wg mnie nie i byc może to co teraz napiszę wywoła szok u niektorych ale dla mnie ten chłopak zasługuje na szacunek, bo wykazał się niewątpliwą odwagą, choć głupią trochę, ale ja rozumiem ten krok, skoro nie chcial życia mial prawo je zakończyć i przejsć do miejmy nadzieję lepszego świata.
Smierć nie jest końcem, to początek nowego życia.

Edytowane. Administracja.

KamillaDeMon
Obrazek użytkownika KamillaDeMon
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Moim skromnym zdaniem ten który odbiera sobie życie nie jest tchórzem. Trzeba być bardzo odważnym zeby popełnić samobójstwo. Nie mniej nie jest to dobre wyście z problemów. Każdy z nas ma ich wiele i sztuka jest stanąć im naprzeciw. Nie sadze, ze osoby które chcą popełnić samobójstwo myślą o tym, ze jakiś psychiatra czy psycholog możne im pomoc. Sa tak zdesperowane, ze jedynie odebranie sobie życia uważają za jedyny sposób na wyjscie z problemów. Jesteśmy tylko ludźmi i nie sadze ze powinniśmy poddawać ocenie czyny innych ludzi. To będzie oceniał kto inny...
Pozdrawiam wszystkich B)

Negri
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Owszem , życie jest sztuką wyborów, ale o jakiej odwadze ty mówisz? Ktoś kto odbiera sobie życie udowadnia, że z nikim się nie liczy, że tylko jego sprawy, myśli, uczucia są najważniejsze. Dobra, chłopak miał jakiś problem , nie potrafił sobie z tym poradzić i postanowi ze sobą skończyć - jego wybór i jego wolna wola, ale ...na litość boską nie róbmy z niego bohatera

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

To takie trochę inne bohaterstwo, w negatywnym kierunku.
Nie zrozumialaś, mi chodzi o to, że kazdy z nas ma prawo do dokonywania własnych wyborów, czasami bez względu na innych. Nie popieram samobójstwa jako formy ucieczki przed problemami ale staram się zrozumieć sam fakt odebrania sobie życia.

Oczywiscie nie namawiam nikogo do samobójstwa.
Istnieją odpowiednie placówki, osoby wykwalifikowane, ktorych zadaniem jest pomagać zagubionym mlodym i starszym i czasami warto skorzystać z takiej formy pomocy.

Edytowane. Administracja.

gruha
Obrazek użytkownika gruha
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Samobójstwo to moim zdaniem żadna odwaga. Człowiek w swoim życiu przechodzi różne historie... śmierć, bliskich, wypadki, rozstania. Można złapać doła... ale odbierają sobie życie ludzie chorzy którzy powinni czasami zwrócić się o pomoc do innych. Ten chłopak nie dostał od nikogo pomocy.
Jak tutaj pisał Negri - odbierają sobie życie człowiek myślał pod wpływem emocji tylko o sobie a nie o bliskich. Nie chce myśleć co biedni rodzice teraz przeżywają.

Po pierwsze: Jaka śmierć jest godna w tych czasach wg. Ciebie yv?

Według mnie jest... strażak, który ratuje dziecko z płonącego budynku, wie że to bardzo niebezpieczne ale idzie. Jednak budynek się zawala. To się nazywa godna śmierć - a człowiek bohater.

Negri
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

yv napisał/a:
To takie trochę inne bohaterstwo, w negatywnym kierunku.
Nie zrozumialaś,

Zrozumiałam tak, jak napisałaś ............

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

KamillaDeMon napisał/a:
Moim skromnym zdaniem ten który odbiera sobie życie nie jest tchórzem. Trzeba być bardzo odważnym zeby popełnić samobójstwo. Nie mniej nie jest to dobre wyście z problemów. Każdy z nas ma ich wiele i sztuka jest stanąć im naprzeciw. Nie sadze, ze osoby które chcą popełnić samobójstwo myślą o tym, ze jakiś psychiatra czy psycholog możne im pomoc. Sa tak zdesperowane, ze jedynie odebranie sobie życia uważają za jedyny sposób na wyjscie z problemów. Jesteśmy tylko ludźmi i nie sadze ze powinniśmy poddawać ocenie czyny innych ludzi. To będzie oceniał kto inny...
Pozdrawiam wszystkich B)

Co innego działanie pod wpływem emocji, kiedy człowiek odbiera sobie życie a co innego przemyślane działanie. O ile temu pierwszemu nie zawsze mozna zapobiec ( przykładowo jak to miało miejsce nie tak dawno w Lublinie, kiedy starszy mężczyzna zastrzelił się w hipermarkecie) to temu drugiemu jak najbardziej. Przeważnie samobójcy wcześniej wysyłają rózne sygnały świadczące o ich cierpieniu i chęci jego skrócenia i tutaj można pomóc, tylko trzeba umieć patrzeć, słuchać i zwracać uwagę na niepokojące zmiany.

Odnośnie ludzi starszych to jakoś bardziej jestem w stanie zrozumieć dlaczego niektórzy z nich nie mają ochoty do życia.
Często taką przyczyną bywa ciężka choroba, ból, samotność.
W przypadku choroby jest to zrozumiałe, w innych wypadkach smutne, fakt. Człowiek stary czuje się zepchnięty na margines życia, nikomu nieprzydatny, czuje się ciężarem czy to dla swoich dzieci, czy dla siebie samego. Starość jest okropna własnie pod tym względem.

Edytowane. Administracja.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

gruha napisał/a:

Jak tutaj pisał Negri - odbierają sobie życie człowiek myślał pod wpływem emocji tylko o sobie a nie o bliskich. Nie chce myśleć co biedni rodzice teraz przeżywają.

Napisałam, ze nikt tu nie jest winny ale jak często zdarza nam się przejść obojętnie obok osoby leżącej na ulicy, jak myślimy stereotypami, "to pewnie jakiś pijak, nie warto się nim przejmować" a tak naprawdę nigdy nie wiadomo komu i dlaczego tej pomocy moglibyśmy udzielić.
Czasami wiele istotnych spraw umyka naszej uwadze, żyjac w biegu nie mamy czasu na zastanawianie się nad swoim życiem a co dopiero nad życiem kogos innego.
Wiesz, każdy jest egoistą, nawet ten co zaprzecza. Najpierw myślimy o sobie a dopiero potem o innych.

Edytowane. Administracja.

Pan z cynamonu
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Samobójstwo. To ważne że los zostawia nam taką perspektywę. Czasem skala cierpienia przewyższa potrzebę życia. Trudno sobie wyobrazić sytuację na którą człowiek cierpiący nie ma wpływu a dodatkowo nie może się zabić. Gdzieś bardzo głęboko w sobie czuję że samobójcy mają rację odbierając sobie życie. Sam bym je z chęcią popełnił gdybym miał więcej odwagi. Jak to ktoś powiedział " Tchórz umiera tysiąc razy. Człowiek odważny tylko raz ! "

Negri
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Napisałam, ze nikt tu nie jest winny

Obiektywnie rzecz biorąc może i nikt nie jest winny, ale powiedz to rodzinie tego chłopaka. Jestem pewna ,że zawsze będą bić się z myślami, dlaczego do tego doszło. Świadomość bezsensownej śmierci kogoś bliskiego nigdy nie przynosi ukojenia i żadne gadanie o wolności wyborów człowieka nic tu nie pomoże.

ruda
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Tak jak napisala Kamilla i wg. mnie, wiecej odwagi wymaga stawienie czola zyciu, niz popelnienie samobojstwa. Rozumiem osoby chore, ktore nie chca byc ciezarem dla innych. Mimo, ze jestem osoba wierzaca, to powinnismy jednak miec mozliwosc wybory. Zycia sami sobie nie dajemy, sami na swiat sie nie prosimy, zostajemy tu "przyslani" napewno w jakims celu, ale nie powinnismy byc czyjas "kula u nogi" Ktos moze powiedziec, ze nasza choroba moze spowodowac, ze ktos inny bedzie lepszym czlowiekiem, ale moze byc tez taka sytuacja, ze przez nasza niedoleznosc inny moze sie zalamac. Ja osobiscie nie chcialabym miec czyjegos zdrowia, a moze nawet zycia, na sumieniu.
Podziwiam ludzi chorych i swiadomych swojego stanu a mimo to zyjacych pelnia mozliwosci. Takich, ktorzy potrafia mimo swojej choroby pokazac innym, ze to nie koniec swiata. Ale co z tymi, ktorzy maja jasnosc umyslu a zadnych mozliwosci ruchowych? Bez silnych srodkow przeciwb. nie mogacymi nawet myslec? Nie chcialabym znalezc sie w takim stanie, a gdyby cos takiego kiedykolwiek mialo miejsce, chcialabym miec mozliwosc podjecia decyzji o eutanazji, albo gdybym byla nieswiadoma - osoba, ktora mnie kocha powinna wiedziec, ze chcialabym odejsc.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Każdy z nas ma swoje demony z ktorymi niestety musi żyć.

Żadna śmierć nie jest bezsensowna, ponieważ pozwala dostrzec pewne rzeczy nad ktorymi wczesniej ktoś nawet nie pomyślał.
Być może młody człowiek, któremu ciężko jest żyć zastanowi się nad tym i poszuka pomocy, niekoniecznie wsród bliskich, bo z bliskimi czasem trudno się o swoich problemach rozmawia.

Edytowane. Administracja.

Paluch
Obrazek użytkownika Paluch
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Jest taki przykład - pięknego długiego życia, z którego jak się wydaje najważniejszą częścią było ostatnie kilkanaście dni ...
http://pl.youtube.com/watch?v=0w8mLqV1Xik&feature=related

A wielu już się wydawało (przypomnę), że powinien abdykować, że nie daje sobie rady, że jest ciężarem, zawalidrogą ...

ps. Jeśli rzadko tutaj zaglądasz i nie chce ci się czytać wszystkich odpowiedzi, napisz to już w pierwszym swoim poście.

xander
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

yv ciekawe czy byś traktowała to za taką odwagę i "śmierć z sensem", gdyby (odpukać) zdarzyłoby się to komuś z twojej rodziny (np. dziecko). Powiedziałabyś sobie, że po 20 latach wychowywania szanujesz je za taki wybór? Trzeba jeszcze dać sobie pomóc, to nie jest tylko życie takiej osoby, ale i innych, które trochę w to życie włożyli.
gruha zgadzam się ;]

ruda
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Jego zycie bylo, jest i bedzie wzorem do nasladowania dla wielu ludzi, nawet tych niewierzacych. Byl czlowiekiem, ktory potrafil zrozumiec wszystko, nikogo nie potepial i wierzyl w dobro kazdego istnienia. Byc moze byl w przeszlosci badz bedzie jeszcze kiedys taki czlowiek, ale Jego znalismy teraz. zyl w naszym pokoleniu i bylismy swiadkami jego zycia. Ja odbieram to inaczej, "namacalnie" i moze jestem jak niewierny Tomasz, ale wazne jest dla mnie to co widzialam i przezywalam.
Zycia Papierza nie da sie porownac do zadnego innego.

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

To w takim razie dla kogo się zyje? Dla siebie czy dla rodziców, znajomych itp? I dla kogo się umiera?

Takie podejscie pozwala dostrzec, że jesteś młodym i niedoświadczonym jeszcze przez los i życie człowiekiem, dlatego rozumiem. Za ileś tam lat inaczej spojrzysz na życie i na wybory których dokonują ludzie.

Edytowane. Administracja.

Bruttisima
Obrazek użytkownika Bruttisima
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Ja chyba nigdy nie będę w stanie pojąć logiki śmierci samobójczej i toku myślenia samobójcy. Za bardzo kocham życie i pazernie czekam na każdą przyszłą chwilę jako przyjdzie mi przeżyć.

Żyjemy tak jak śnimy - samotnie...

Wespazjan2
Samobójstwo, akt odwagi czy tchórzostwa?

Samobójstwo/myśli samobójcze najczęsciej są wynikiem powaznej choroby zwanej depresją na którą zachorować może każdy z nas.
Często myśli takie towarzyszą też innym chorobom.

W Japonii doby samurajów seppuku było przejawem największego heroizmu i uważane za zaszczyt a motywy popełniania tego rytualnego samobójstwa były różne - hańba, uniknięcie kary, uratowanie bliskich itp. Rangę seppuku widać było po tym jak traktowano miejsce popełnienia samobójstwa - nie sprzątano go, nie czyszczono ścian obryzganych krwią i potępiano postawy lekceważące owe miejsca.

Edytowane. Administracja.