Była apteka jest sklep

Stara apteka, bo tak mieszkańcy Parczewa nazywają pierwszą w mieście aptekę, rozpoczęła swoją działalność przed drugą wojną światową aż do październikowego poranka tego roku. Konkurencja na rynku sprawiła, że jej obecni właściciele zdecydowali się ją zamknąć, a lokal oddać gminie.

– Takie są prawa rynku i tego nie zmienimy. Boli coś innego. Podczas opróżniania lokalu fachowcy doszczętnie zniszczyli meble, które tam stały od lat. To było porządne drewno, za które za zachodnią granicą ktoś mógł zapłacić może i ze 25 tysięcy – mówi oburzony mieszkaniec Parczewa. 

Historię parczewskiej apteki doskonale zna Tadeusz Bąk. – Przed wojną kupiła ją od Żydów pani Kalicka, a w 1954 roku żona moja Adela tam rozpoczęła pracę aż do 2008 roku, kiedy przeszła na emeryturę. Później aptekę przy ulicy 11 Listopada 26 upaństwowili, następnie przeszła pod zarządzanie Cefarmu, apteki w Lublinie. To stamtąd pracownicy dostawali wtedy wypłatę. A że spadkobierców nie było, to ostatecznie budynek przeszedł na własność Skarbu Państwa. A te meble, to były pani Kalickiej – drewniane, przedwojenne, porządne, bo to ona sobie je zamówiła. I to nie była sklejka, to drzewo smolne, porządne, ale pocięli na kawałki i wywieźli. Sam widziałem. Oj to dobre drewno było, jeszcze do wykorzystania – wspomina pan Tadeusz.

To, że lokal jest obecnie własnością gminy, potwierdza burmistrz Paweł Kędracki. – Ale przetarg na dzierżawę ogłasza w jej imieniu Zakład Usług Komunalnych, który jest zarządcą tej nieruchomości. Przetarg wygrał przedsiębiorca, który prowadzi tam sklep obuwniczy. Natomiast na temat drewnianych mebli nic mi nie wiadomo – mówi burmistrz i dodaje, że odkąd on pamięta, apteka zawsze tam była. – To wręcz jest takie historyczne miejsce, bo w potocznym określeniu wszyscy nazywali ja stara apteką. Ale prawa rynku są nieubłagane i z upływem czasu dzierżawcy zrezygnowali z tej działalności. W to miejsce nie było chętnego, by kontynuować taką samą, bądź podobną działalność.

Marek Perliński, prezes ZUK w Parczewie informuje, że nie mógł ingerować w to, co zostało w środku, ponieważ wyposażenie było własnością osób prowadzących aptekę. – My zapewniamy ciągłość dostaw wody, ciepła, rozliczanie mediów, łącznie z energią elektryczną. Na podstawie umowy usuwamy drobne usterki, a wszelkie remonty leżą już w gestii gminy – mówi Perliński

Kategoria: 
Żródło: 
http://www.slowopodlasia.pl