OBOZY RODZINNE

10 posts / 0 new
Ostatni wpis
jana81
OBOZY RODZINNE

Może ktoś posiada szersze informacje nt. "obozów rodzinnych", istniejących w czasie II wojny w Lasach Parczewskich? Obozy tworzone pod dowództwem Gynszpana, koncentrowały ukrywającą się ludność żydowską. Niestety zbyt wielu informacji nt. temat nie udało mi się odnaleść.

Wespazjan2
OBOZY RODZINNE

jana81 napisał/a:
odnaleść.

Napisz pw do Kamilo i Robota może ci pomogą.

Edytowane. Administracja.

robot
Obrazek użytkownika robot
OBOZY RODZINNE

Obawiam się że ja też zbyt dużo nie pomogę....

Niech zgadnę....Ktoś oglądał "Opór" z "Bondem"? Pytam, tak z ciekawości...

"(...)Znów w dłoni zamiast płaskiej butelki
Znany kształt kolby od parabelki(...)"

jana81
OBOZY RODZINNE

Nie oglądałam tego filmu. Jakiś czas temu zupełnie przez przypadek dowiedziałam się o tym kawałku historii naszych lasów i było to jeszcze przed filmem. Szkoda,że tak mało na ten temat wiadomo.

grim
OBOZY RODZINNE

Ja sama nie posiadam takich informacji, ale Google wie sporo na ten temat. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce "obozy rodzinne" (najlepiej właśnie w cudzysłowiu), albo inne wariacje na temat tego określenia. Najlepiej dodaj jeszcze coś w stylu "II wojna", to odrzuci oferty biur podróży. Mi wyrzuciło sporo wyników, ale o zawartości nie mogę dużo powiedzieć, bo nie chciało mi się czytać wszystkiego.
Ale jak znajdziesz coś ciekawego nt. naszych okolic, to podrzuć na forum linka - nie omieszkam przeczytać. :)

grim
OBOZY RODZINNE

Aha - z tego, co jednak przejrzałam, facet nazywał się chyba Hershel Grynszpan. Czy to w ogóle o innego faceta chodzi? :|

jana81
OBOZY RODZINNE

Chodzi dokładnie o Grynszpana, lterówkę zrobiłam. A google przejrzane, ale dzięki.

jana81
OBOZY RODZINNE

Chodzi raczej o Yechiela(Chila) Grynszpana

kamilo
Obrazek użytkownika kamilo
OBOZY RODZINNE

powstał w 1942 roku,przebywało w nim wielu Żydów i większość zginęła.byli też cyganie , i 2-3 rodziny ukrywających ich Polaków ,obóz pod opieką pięćdziesięcio osobowego oddziału pod dowództewm Grynszpana. Obóz po rozbiciu przez wojska niemieckie został podzielony na kilka mniejszych ,
Wygląd obozu : Ziemianki połozone na terenie bagiennym otoczone ambonami patrole partyzanckie a w zagajniku znajdowały się 2 baraki w których organizowane były składy żywności .
Po rozbiciu 2 wiekszych obozów w okolicy ródego bagna zorganizowano kilka mniejszych .Odział "Chłód" Jechiela (Chila) Grynszpana (żydowski komunista) przewiną około 4-5 tys żydów

kilka faktów :
Relacja żołnierza niemieckiego o poszukiwaniach i rozstrzelaniu ukrywających się Żydów w lasach pod Parczewem jesienią 1942 r i wiosną 1943 r.

„Powiedziano nam, że w lasach znajduje się wielu Żydów, dlatego wyruszyliśmy przeszukiwać okolicę w zwartym szeregu, lecz nikogo nie mogliśmy znaleźć – niewątpliwie Żydzi byli bardzo dobrze ukryci. W takiej sytuacji przeczesaliśmy lasy ponownie. Dopiero wtedy zauważyliśmy pojedyncze rury kominów sterczące z ziemi. Odkryliśmy, że Żydzi ukrywają się w podziemnych schronieniach. Wyciągnięto ich bez problemów, tylko w jednej ziemiance Żydzi stawiali opór. Niektórzy moi towarzysze zeszli pod ziemię, ażeby powyciągać stamtąd uciekinierów, których następnie rozstrzelano. [...] Żydzi musieli kłaść się twarzą do ziemi, a egzekucji dokonano strzałem w szyję. Nie pamiętam, kto znajdował się w drużynie egzekucyjnej. Myślę, że po prostu mężczyźni stojący najbliżej schwytanych otrzymali rozkaz ich zabicia. Rozstrzelano około 50 Żydów, w tym kobiety i mężczyzn w rozmaitym wieku, gdyż w ziemiankach ukrywały się całe rodziny. [...] Egzekucje odbywały się publicznie. Nie sformowano kordonu, gdyż tuż przy miejscu rozstrzeliwania zebrała się grupa Polaków z Parczewa. Otrzymali oni później rozkaz, wydany zapewne przez Hoffmanna, aby pochować zastrzelonych Żydów w nie dokończonym bunkrze.....”

Christopher R. Browning, „Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy i ostateczne rozwiązanie w Polsce”

relacje Aizyka Rottenberga uciekinier z Sobiboru : „Jak wszyscy więźniowie, tak i ja marzyłem o wolności [...] Uciec z Sobiboru, ale dokąd? Pamiętam, że gdy nas prowadzono w kolumnach do Sobiboru, mieliśmy przed sobą strażnika SS uzbrojonego w karabin maszynowy. Z tyłu był jeszcze drugi, też z karabinem maszynowym, a wzdłuż kolumny szli uzbrojeni strażnicy. Przy najmniejszym poruszeniu strzelano. W dodatku nie miałem najmniejszych złudzeń co do ewentualnej pomocy i sympatii lokalnej ludności.
14 października 1943 roku wybuchło powstanie. Jak inni uciekłem do lasu, najdalej jak to możliwe. W lesie spotkałem innego uciekiniera, był całkiem nagi. «Choć ze mną» - powiedziałem dając mu marynarkę. Szukaliśmy partyzantów, ale ich nie znaleźliśmy.
Potem zostaliśmy zatrzymani przez Schupo, którzy, na szczęście, nie zabili nas na miejscu. Zaprowadzili nas do Adampola, gdzie pewien Niemiec, Zelinger, administrator skonfiskowanego majątku, założył nam na szyję łańcuchy i przywiązał do obory. Tygodniami traktował nas dosłownie jak psy. Jednakże po wielu staraniach, udało się nam rozerwać łańcuchy i uciec w kierunku lasów parczewskich. Na początku spotkaliśmy tam grupę polskich partyzantów, którzy nie chcieli nas, bo byliśmy zawszeni. Później natrafiliśmy na drugi oddział partyzantów żydowskich – grupę Chila Grynszpana, zwaną (grupą Ehiel), do której dołączyliśmy. Na początku pilnowaliśmy ich obozu, a później, gdy poczuliśmy się lepiej, walczyliśmy wspólnie.”

Obóz rodzinny zwany tez ,,bazarem" było to miejsce w którym ukrywali się zbiegli Żydzi z pobliskich miast, wiosek, prowincjonalnych gett lub transportów deportacyjnych. Znajdowały się one w zazwyczaj w głębokich i gęstych kompleksach leśnych. W Lasach Parczewskich był dwa takie obozy w których w grudniu 1942r. łącznie przebywało około tysiąca osób (chyba największe na tych ziemiach). Jeden w rejonie Parczewa, a drugi Ostrowa Lubelskiego

fakty :
Nieco więcej szczęścia mieli ci, którzy ukrywali się w Lasach Parczewskich. Historycy obliczają, że w dwóch obozach rodzinnych w okolicach Parczewa i Ostrowa Lubelskiego, w grudniu 1942 r. przebywało około 900 Żydów. Mieli oni zorganizowani cały system podziemnych schronów, chroniących ich przed zimnem. Zorganizowana tutaj była również prowizoryczna służba medyczna. Poza tym obozy te osłaniane były przez znaczne oddziały partyzantki żydowskiej, radzieckiej i polskiej. Ukrywający się mogli także liczyć na pomoc miejscowej ludności polskiej, wspierającej własnych partyzantów. Niestety, w grudniu 1942 r. i styczniu-lutym 1943 r. policja niemiecka, żandarmeria oraz oddziały Wehrmachtu zorganizowały tu potężną akcję przeciwpartyzancką, w której użyto także lotnictwa. Obozy rodzinne zostały rozbite, a blisko 500 osób, które nie były w stanie ewakuować się razem z partyzantami, zostało po prostu wymordowanych w odkrytych przez Niemców schronach. Niemcy spacyfikowali też okoliczne wsie i tylko we wsi Jamy rozstrzelano około 90 Polaków, którzy pomagali Żydom i partyzantom. Luźne grupy uciekinierów, którzy nie wpadli w ręce niemieckie, założyły nowe obozy rodzinne, nieco mniejsze i o wiele lepiej zamaskowane. Jednakże nie tylko działania niemieckie zagrażały ukrywającym się. Okazało się, że bardzo często ludzie ci byli atakowani nie tylko przez bandy rabunkowe, ale także oddziały partyzanckie, teoretycznie osłaniające te obozy. Znanym jest fakt ataku na taki obóz w Lasach Parczewskich przez oddział partyzantki radzieckiej. Mężczyźni chcący bronić swoich rodzin - żydowscy partyzanci - zostali wymordowani, kobiety zgwałcono (jedna z nich została zastrzelona, ponieważ broniła się przed gwałtem), a wszystkich obrabowano z całego dobytku. W kilka dni później żydowscy partyzanci zemścili się na napastnikach, rozbijając oddział sowiecki.
W takich warunkach, w obozach rodzinnych w okolicach Parczewa wojnę przeżyło około 200 osób. Tak znaczna liczba ocalałych wynikała z faktu, że mimo wszystko, w tej okolicy istniały bardzo silne oddziały partyzantki żydowskiej.

Od 3 grudnia 1942 do lutego 1943 r. W Lasach Parczewskich trwała obława której celem byli partyzanci i ukrywający się Żydzi. W potężnej akcji uczestniczył I Batalion Żandarmerii, III Oddział Policji Konnej, 22 Pułk Policji. Wszystkie te oddziały były pod dowództwem kpt. Kurta Rogalla. Użyto także lotnictwa. Partyzanci nie byli w stanie bronić się przed Niemcami, byli zmuszeni się wycofać, pozostawiając ukrytych w schronach Żydów. Obozy rodzinne zostały rozbite, zginęło około 500 Żydów. Ci co zdołali uciec utworzyli mniejsze i jeszcze lepiej ukryte bazary w których do końca wojny zdołało przeżyć około 200 osób. Bazary były osłaniane przez oddział ,,Fiodora" (Teodora-Fiodora Alberta), byłego sowieckiego oficera polskiego pochodzenia. A wiosną 1943 powstał oddział Żydowskich partyzantów pod dowództwem Yechiela (Chila) Grynszpana, który działał razem z oddziałem ,,Fiodora" osłaniając pozostałe bazary (po rozbiciu) do końca wojny.

fakty:
"Wielu więźniów zginęło od kul wartowników, inni padli na polach minowych. Przez cały miesiąc po powstaniu SS, policja, żandarmeria i Wehrmacht organizowały obławy na uciekinierów. Wielu z nich zostało złapanych w okolicach Włodawy i Chełma i rozstrzelano ich na miejscu. Ostatecznie do wyzwolenia w 1944 r. przetrwało 48 byłych więźniów Sobiboru. Byli wśród nich również ci, którzy dołączyli do żydowskich oddziałów partyzanckich. Spora grupa powstańców dołączyła na przykład do oddziału Jechiela Grynszpana, chociaż początkowo dowódca tego oddziału nie bardzo chciał wierzyć zbiegom, że uciekli z Sobiboru."

Ale nie tacy oni piekni jak ich malują ratowali swoich a walczyli z Polakami oto opis akcji jednego z oddziałów :
Żydowskie bandy początkowo współpracowały z GL, następnie często wchodziły w jej skład. Dotyczyło to grup następujących: oddziału "Chłód" Jechiela Grynszpana, oddziału "Emilia Plater" Samuela Jegiera, oddziału "Kozietulski" Mieczysława Grubera, oddziału "Berek Joselewicz" Forsta, oddziału "Zygmunt" Zalmana Fajnsztata, oddziału "Iskra" Lejba Birmana, oddziału "Mordechaj Anielewicz" Adama Szwarcfusa, Mordechaja Growasa i Ignaca Podolskiego. Bandyci z białostockiego getta utworzyli oddział "Forojs" ("Naprzód"), podporządkowany sowietom. Niektóre bandy działały zupełnie niezależnie, jak banda Abrahama Amsterdama.
Naoczny świadek wydarzeń opisywał: "Nie było różnicy, kogo złapali, to wszystkich bili. Nawet kobietę jedną, uciekała tam w las ku cmentarzu, to nie strzelali, ale kamieniem zabili, kamieniem w głowę. Jak mamę zabili, to może z 8 kul po piersiach puścili (...).
Pewnego wieczoru stu dwudziestu partyzantów ze wszystkich obozów, uzbrojonych w najlepszą broń, wyruszyło w kierunku wsi. Było wśród nich około 50 Żydów, przewodzonych przez Jacoba Prennera. O północy przybyli oni na koniec wsi i zajęli odpowiednie pozycje. Rozkaz nakazywał, aby nie darować nikomu życia. Nawet zwierzęta domowe miały być wybite, a cała własność zniszczona... Sygnał dano tuż przed świtem. W ciągu niewielu minut okrążono wieś z trzech stron. Z czwartej była rzeka i jedyny most, który znajdował się w rękach partyzantów. Partyzanci, z zawczasu przygotowanymi pochodniami palili domy, stajnie i spichlerze, gęsto ostrzeliwując siedliska ludzkie... Półnadzy chłopi wyskakiwali przez okna i usiłowali szukać drogi ratunku. Ale zewsząd czekały na nich śmiertelne pociski. Wielu wskakiwało do rzeki i płynęło nią ku drugiemu brzegowi, ale i ich również spotkał taki sam los. Zadanie wykonano w krótkim czasie. Sześćdziesiąt gospodarstw chłopskich, w których mieszkało około 300 osób, zniszczono. Nie uratował się nikt".

Isaac Kowalski pisał: "Nasz oddział otrzymał rozkaz, aby zniszczyć wszystko, co się rusza i zamienić wieś w popioły. Dokładnie o ustalonej godzinie i minucie wszyscy partyzanci z czterech stron wsi otworzyli ogień z karabinów ręcznych i maszynowych, strzelając kulami zapalającymi w zabudowania wioski. Tym sposobem dachy gospodarstw zaczęły się palić (...) Gdy później przemaszerowaliśmy przez Koniuchy (...) był to jak gdyby przemarsz przez cmentarz" (I. Kowalski "A Secret Press in Nazi Europe. The Story of a Jewish United Partisan Organization", New York, Central Guide Publication, 1969, s. 333-334. Zob. także I. Kowalski, wybór i redakcja "Anthology on Armed Jewish Resistance, 1939-1945" t. IV, New York 1991, Jewish Combatants Publishers House, s. 390-391).

SEMPER FIDELIS

Skasowany
OBOZY RODZINNE

Filipinki w Uwadze TVN godz. 19.50 w czwartek 3.12.2009.